Urodził się w Londynie w zamożnej włoskiej rodzinie o irlandzkich i polskich korzeniach. Jego babcią ze strony taty była Polka. Gdy miał 5 miesięcy rodzice przeprowadzili się do Mediolanu we Włoszech, gdzie spędził większość swego życia. Znaczący wpływ na jego wiarę miała niania pochodząca z Polski. U niej szukał wyjaśnień, gdy w wieku 4 lat przyśnił mu się zmarły dziadek proszący o modlitwę.
Od wczesnego dzieciństwa odznaczał się pobożnością. Jak twierdzi jego mama – na spacerach „zbierał kwiatuszki dla Matki Bożej” i namawiał na wejście do kościoła, żeby „dać całuska Jezusowi”. Prosta wiara dziecka szybko przyniosła dojrzałe owoce w jego życiu. Za pozwoleniem biskupa w wieku 7 lat przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej. Od tej pory codziennie uczestniczył we Mszy Świętej, która stała się centrum jego duchowości i życia.
Był informatycznym geniuszem. Zaczęło się od komputera, który otrzymał na ósme urodziny. Ucząc się jedynie z książek obsługiwał programy, sam programował i tworzył strony internetowe. Wykorzystywał te umiejętności do ewangelizacji i katechizacji. Jako uczeń jezuickiego Liceum Klasycznego przy Instytucie Leona XIII w Mediolanie wraz ze studentami informatyki uczestniczył w tworzeniu strony internetowej mediolańskiej parafii Santa Maria Segreta, zaprojektował stronę internetową poświęconą wolontariatowi prowadzonemu przez Instytut Leona XIII, był autorem strony internetowej Papieskiej Akademii Cultorum Martyrum. Wykorzystywał internet by nieść dobro innym. Był przekonany, że można odmienić czyjeś życie jednym wpisem w mediach społecznościowych. Chętnie dzielił się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi przez co był lubiany i budził uznanie.
„Być zawsze zjednoczonym z Jezusem, oto mój plan na życie” – pisał w swoim dzienniku duchowym. Dzielił się w nim też umiłowaniem Eucharystii, którą nazywał „swoją autostradą do nieba”. Uważał uczestnictwo w Najświętszej Ofierze Chrystusa za najpewniejszy i najszybszy sposób osiągnięcia bliskiej relacji z Nim oraz dostania się do nieba. Cenił też Adorację Najświętszego Sakramentu – był przekonany, że „stojąc przed Jezusem w Eucharystii, stajemy się święci”. Ubolewał nad brakiem wiedzy o Eucharystii i niedocenianiem jej wartości. Dziwił się, że ludzie tłoczą się na stadionach, w halach koncertowych, kinach a kościoły świecą pustkami. Z tego powodu Carlo zdecydował się zorganizować wystawę na temat cudów eucharystycznych uznanych przez Kościół. Wystawa prezentowana była na wszystkich kontynentach. Można ją obejrzeć na utworzonej przez Niego stronie internetowej: miracolieucaristici.org, z której można też pobrać materiały. Strona jest dostępna w różnych językach.
Był bardzo oddany Maryi. Zawierzał Jej swoje życie codziennie odmawiając różaniec. Jego mama wspomina jak żartował, że to najbardziej romantyczne spotkanie jakie odbywa każdego dnia.
Carlo był radosnym, uczynnym, wesołego usposobienia, zwyczajnym nastolatkiem z wieloma zainteresowaniami. Kochał zwierzęta i przyrodę. Lubił wycieczki i podróże. Grał w piłkę. Rysował komiksy. Grał na saksofonie.
W środowisku zeświecczonym, często wrogo nastawionym do wiary, nie wstydził się dawania świadectwa o Jezusie i Kościele oraz okazywania swego entuzjazmu religijnego. Odważnie bronił swoich przekonań. Poświęcał swój wolny czas na przygotowywanie młodzieży do bierzmowania, nauczając katechizmu w parafii czy udzielając korepetycji kolegom. Był „święty w normalności”.
Był bardzo wrażliwy na potrzeby innych. Leżał mu na sercu los ludzi bezdomnych i imigrantów. Dla potrzebujących nosił jedzenie, ciepłe napoje i rozdawał śpiwory, które kupował z własnych oszczędności. Służył jako wolontariusz. Kapłan z Mediolanu w procesie beatyfikacyjnym zwrócił uwagę, że błogosławiony nastolatek „doprowadził do Boga wielu ludzi, których pociągał normalnością, a zarazem konsekwencją życia chrześcijańskiego”.
W wieku 15 lat zachorował. Początkowo sądzono, że to zwykła grypa. Okazało się jednak, że to białaczka o ostrym przebiegu. 12 października 2006 r., po kilku dniach od diagnozy w szpitalu, zmarł ofiarowując swoje cierpienia za papieża i Kościół oraz aby uniknąć czyśćca i iść prosto do nieba. Został pochowany w Asyżu. Carlo napisał na chwilę przed śmiercią: „Umieram szczęśliwy, ponieważ nie zmarnowałem nawet minuty swojego życia na to, co nie podobało się Panu Bogu”.
Papież Franciszek beatyfikował Carlo Acutisa 10 października 2020 r. w bazylice św. Franciszka z Asyżu.
15 lat
(1991–2006)
Włochy
Urodził się w Londynie w zamożnej włoskiej rodzinie o irlandzkich i polskich korzeniach. Jego babcią ze strony taty była Polka. Gdy miał 5 miesięcy rodzice przeprowadzili się do Mediolanu we Włoszech, gdzie spędził większość swego życia. Znaczący wpływ na jego wiarę miała niania pochodząca z Polski. U niej szukał wyjaśnień, gdy w wieku 4 lat przyśnił mu się zmarły dziadek proszący o modlitwę.
Od wczesnego dzieciństwa odznaczał się pobożnością. Jak twierdzi jego mama – na spacerach „zbierał kwiatuszki dla Matki Bożej” i namawiał na wejście do kościoła, żeby „dać całuska Jezusowi”. Prosta wiara dziecka szybko przyniosła dojrzałe owoce w jego życiu. Za pozwoleniem biskupa w wieku 7 lat przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej. Od tej pory codziennie uczestniczył we Mszy Świętej, która stała się centrum jego duchowości i życia.
Był informatycznym geniuszem. Zaczęło się od komputera, który otrzymał na ósme urodziny. Ucząc się jedynie z książek obsługiwał programy, sam programował i tworzył strony internetowe. Wykorzystywał te umiejętności do ewangelizacji i katechizacji. Jako uczeń jezuickiego Liceum Klasycznego przy Instytucie Leona XIII w Mediolanie wraz ze studentami informatyki uczestniczył w tworzeniu strony internetowej mediolańskiej parafii Santa Maria Segreta, zaprojektował stronę internetową poświęconą wolontariatowi prowadzonemu przez Instytut Leona XIII, był autorem strony internetowej Papieskiej Akademii Cultorum Martyrum. Wykorzystywał internet by nieść dobro innym. Był przekonany, że można odmienić czyjeś życie jednym wpisem w mediach społecznościowych. Chętnie dzielił się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi przez co był lubiany i budził uznanie.
„Być zawsze zjednoczonym z Jezusem, oto mój plan na życie” – pisał w swoim dzienniku duchowym. Dzielił się w nim też umiłowaniem Eucharystii, którą nazywał „swoją autostradą do nieba”. Uważał uczestnictwo w Najświętszej Ofierze Chrystusa za najpewniejszy i najszybszy sposób osiągnięcia bliskiej relacji z Nim oraz dostania się do nieba. Cenił też Adorację Najświętszego Sakramentu – był przekonany, że „stojąc przed Jezusem w Eucharystii, stajemy się święci”. Ubolewał nad brakiem wiedzy o Eucharystii i niedocenianiem jej wartości. Dziwił się, że ludzie tłoczą się na stadionach, w halach koncertowych, kinach a kościoły świecą pustkami. Z tego powodu Carlo zdecydował się zorganizować wystawę na temat cudów eucharystycznych uznanych przez Kościół. Wystawa prezentowana była na wszystkich kontynentach. Można ją obejrzeć na utworzonej przez Niego stronie internetowej: miracolieucaristici.org, z której można też pobrać materiały. Strona jest dostępna w różnych językach.
Był bardzo oddany Maryi. Zawierzał Jej swoje życie codziennie odmawiając różaniec. Jego mama wspomina jak żartował, że to najbardziej romantyczne spotkanie jakie odbywa każdego dnia.
Carlo był radosnym, uczynnym, wesołego usposobienia, zwyczajnym nastolatkiem z wieloma zainteresowaniami. Kochał zwierzęta i przyrodę. Lubił wycieczki i podróże. Grał w piłkę. Rysował komiksy. Grał na saksofonie.
W środowisku zeświecczonym, często wrogo nastawionym do wiary, nie wstydził się dawania świadectwa o Jezusie i Kościele oraz okazywania swego entuzjazmu religijnego. Odważnie bronił swoich przekonań. Poświęcał swój wolny czas na przygotowywanie młodzieży do bierzmowania, nauczając katechizmu w parafii czy udzielając korepetycji kolegom. Był „święty w normalności”.
Był bardzo wrażliwy na potrzeby innych. Leżał mu na sercu los ludzi bezdomnych i imigrantów. Dla potrzebujących nosił jedzenie, ciepłe napoje i rozdawał śpiwory, które kupował z własnych oszczędności. Służył jako wolontariusz. Kapłan z Mediolanu w procesie beatyfikacyjnym zwrócił uwagę, że błogosławiony nastolatek „doprowadził do Boga wielu ludzi, których pociągał normalnością, a zarazem konsekwencją życia chrześcijańskiego”.
W wieku 15 lat zachorował. Początkowo sądzono, że to zwykła grypa. Okazało się jednak, że to białaczka o ostrym przebiegu. 12 października 2006 r., po kilku dniach od diagnozy w szpitalu, zmarł ofiarowując swoje cierpienia za papieża i Kościół oraz aby uniknąć czyśćca i iść prosto do nieba. Został pochowany w Asyżu. Carlo napisał na chwilę przed śmiercią: „Umieram szczęśliwy, ponieważ nie zmarnowałem nawet minuty swojego życia na to, co nie podobało się Panu Bogu”.
Carlo Acutis został beatyfikowany w bazylice św. Franciszka z Asyżu 10 października 2020 r.